fbpx

Życie w iluzji

with Brak komentarzy

Tomasz Trawiński- Życie w iluzji.

W ostatnią niedzielę miałem okazję uczestniczyć w rewelacyjnym szkoleniu dotyczącym biznesu.

Spiker prowokował do przemyśleń na temat pozorowanego vs. rzeczywistego stylu życia. Nie będę się wdawał w szczegóły, bo nie miejsce na to. Wspomnę tylko, że chodziło o zwrócenie uwagi na fakt, że wiele firm pozoruje dobrą kondycję finansową, aby nie odstraszać potencjalnych inwestorów, czy klientów.

Wielu przedsiębiorców, czy też „biznesmenów” pozoruje wysokie dochody np. drogimi samochodami (w leasingach), bo ulegają presji środowiska, w którym się obracają. Wielu dyrektorów i prezesów statusem stara się przykryć rzeczywistą sytuację finansową swojej rodziny. I podobne tricki stosuje wiele osób na różnych poziomach finansowych od wydawałoby się bardzo bogatych do zarabiających najniższą krajową. I żeby było jasne – nie chodzi tu o ocenę tych ludzi. Jakoś nie mogę oprzeć się przekonaniu, że w mniejszym lub większym stopniu dotyczy to większości z nas. Chyba każdy z nas, świadomie czy nie, woli o sobie myśleć lepiej niż wskazują na to obiektywne fakty. To zrozumiałe. Niestety, w kwestii finansowej zaklinanie rzeczywistości nie wystarczy. Kasa to matematyka. Jeśli wydajesz więcej niż zarabiasz, musisz prędzej czy później jakoś tę dziurę załatać. Życie w iluzji nie może trwać wiecznie. Ktoś powie, że życie ponad stan to dość ekstremalny przykład. Być może. Mam jednak wrażenie, że dotyczy to co raz większej liczby osób. Ale ok. Zostawmy to.

Życie w iluzji, to nie tylko życie ponad stan. Życie w iluzji, to również życie na innym poziomie niż się kiedyś planowało – być może w niewygodnych warunkach, w nieprzyjaznym środowisku (np. z uciążliwym sąsiadem), w nieatrakcyjnym miejscu, w nudnej rutynie itp. Życie w iluzji to udawanie. Udawanie przed samym sobą i przed innymi. Udawanie, że tak jest dobrze. Udawanie, że tak miało być. Udawanie, że taki był plan. Udawanie i udawanie do tego stopnia, że to staje się dla nas prawdą. I byłoby fajnie, gdyby nie pewien drobiazg. Gdyby nie to, że w końcu kiedyś przychodzi ten dzień, w którym musimy zderzyć się z rzeczywistością. I to zderzenie zawsze boli. To zderzenie jest bezlitosne. To zderzenie nie uwzględnia naszych „racji”, ani „racjonalizacji”. I nagle okazuje się, że raty kredytu są zbyt wysokie, że stała praca nie jest taka stała, że pewny kontrakt nie jest taki pewny, że papierowe fundamenty nie udźwigną wieży Eiffla. Oczywiście staramy się wtedy to jakoś łagodzić, że nie jesteśmy jedyni, że inni mają gorzej, że winny jest ten czy tamten itp. Niestety konsekwencje życia w iluzji ponosimy my sami. Choć nie, nie sami. Najgorsze, że konsekwencje ponoszą również nasi najbliżsi. Ci, których kochamy.

Nie piszę tego, aby kogoś zdołować, przygasić, czy udowodnić mu, że jest blisko dna. Przeciwnie. Jestem ostatnio tak mocno nakręcony do działania, że nie mogę spokojnie wysiedzieć. Piszę to, aby sprowokować do refleksji. Aby obudzić z być może iluzorycznego snu. Wiele osób powtarza, że „jakoś to będzie”. I pewnie część z nich ma rację. Dla części z nich, „jakoś to będzie”. Pytanie tylko, czy rzeczywiście to „jakoś” nas zadowala? Czy nasze życie ma wyglądać „jakoś”? A może już czas najwyższy, bez względu na to ile mamy dziś lat, stanąć przed lustrem i szczerze ocenić, czy rzeczywiście to co dziś mamy, to jest to, czego chcieliśmy od życia? Czy rzeczywiście jesteśmy tam, gdzie chcieliśmy być? Czy droga, którą podążamy prowadzi nas do naszego celu? A może to właśnie dziś jest dobry czas, aby rozpocząć działanie, aby zacząć wprowadzać zmiany? Może nadszedł już czas podjąć walkę o swoje marzenia? Pomyślcie o tym. Nie wiem, czy dla Was już nadszedł ten czas. Wiem jednak z całą pewnością, że dla każdego z nas nadszedł czas, aby powiedzieć sobie: Jestem wspaniałym człowiekiem! Jestem wartościowym człowiekiem! Jestem kimś wyjątkowym i zasługuję na więcej!”